niedziela, 2 lutego 2025

WIERSZ NA LUTY

 Kran 

Małgorzata Strzałkowska 

Szorowała Zosia ręce, 

chlapiąc wodą po łazience, 

szorowała, szorowała 

i szorując, tak myślała: 

– We mnie aż się coś kotłuje, 

kiedy wodę ktoś marnuje, 

bo wiem, jakie straszne szkody 

spowodowałby brak wody! 

Puste byłyby fontanny, 

morza, rzeki, stawy, wanny, 

wody by nie było w studni, 

wszyscy by chodzili brudni… 

Woda leci, Zosia biada: 

– Świat bez wody? Szkoda gadać! 

Gdzie by ryby się podziały, 

ośmiornice i ukwiały, 

krokodyle i ropuchy, 

gdyby świat był całkiem suchy?

Zocha leje łzy jak grochy, 

a kran ciurka obok Zochy. 

– Lasy, sady, warzywniki, 

pola, łąki i trawniki, 

ryby, gady, płazy, ptaki, 

ludzie oraz inne ssaki, 

baobaby i ogórki 

– wszystko wyschłoby na wiórki…

 Zocha szlocha nad ogórkiem, 

woda z kranu płynie ciurkiem. 

Mama woła: – Zosiu, prędko! 

Obiad stygnie! Chodź, Zosieńko! 

– Obiad? Już! 

I poleciała. 

Lecz o wodzie zapomniała

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

WIERSZ KWIECIEŃ

  Magiczne miejsce Marek Majewski Teatr to jest widownia i scena. Niby nic magicznego w tym nie ma, aż do chwili, gdy nagle na sceni...